Maria Marszałek

Ashurbanipal killing a wounded lion

„Assurbanipal zabija rannego lwa”, fragment alabastrowej reliefowej dekoracji z Północnego pałacu w Niniwie (obecnie Irak), 645-635, British Museum, Londyn. Źródło grafiki: Wikipedia

Tadeusz Różewicz
Ashurbanipal killing a wounded lion

jest to niewypowiedzianie piękna
płaskorzeźba

ile godności i wzajemnego szacunku
było w pojedynkach zwierząt i ludzi
zanim wynaleziono broń palną

zawsze stoję pełen ciszy
przed tą sceną
król zwierząt
i król niewolników
w śmiertelnym uścisku 

Spokój na twarzy
Ashurbanipala

wykrzywiony bólem i gniewem
pysk lwa ukryty w grzywie

kunsztowna fryzura brody Króla
jego twarz mówi jestem królem świata
królem zwierząt i ludzi
królem ziemi wody powietrza
królem królów

miecz przeszywa na skroś zwierzę

lew naszpikowany skrzydlatymi
strzałami z łuków
król okryty szatą
i łuskami pancerza

zwarci w śmiertelnym uścisku
zachowują dystans

z pojedynku wyjdzie żywy ten
który posłużył się mieczem
oszczepem strzałą
przedłużeniem ramienia
techniką
inteligencją czyli
podstępem

może dlatego lew
skazany jest na
zgubę

a gatunek ludzki
napełnił ziemię

Niewypowiedzianie piękna – pierwsze słowa wiersza to konwencjonalny zwrot, a równocześnie wskazanie na niemożliwość pełnego wyrażenia zachwytu sceną przedstawiającą władcę Asyrii zabijającego lwa podczas polowania. Ashurbanipal killing a wounded lion – tak zatytułowany jest jeden z reliefów pochodzących z Północnego Pałacu w Niniwie, które oglądać można w British Museum w Londynie. 

Płaskorzeźba jest piękna ze względu na swoją formę: linie, detale, realizm w oddaniu ciał zwierząt, ich póz i mimiki, a także szczegóły ludzkich fryzur, strojów, uzbrojenia. Czy jest piękna również dlatego, że przedstawia cierpienie, albo przynajmniej dlatego, że przedstawia cierpienie w piękny sposób?

A przecież polowanie, które było równocześnie spektaklem dla publiczności i odbywało się na arenie (lwy wypuszczano z klatek, co widać na reliefie kawałek dalej), musiało być bardzo głośne. Ryczące z wściekłości i strachu umierające lwy, nawołujący myśliwi, szczekające psy, rżące, przerażone konie. To konwencja artystyczna i czas przekształciły relację  z  krwawych igrzysk w obiekt filozoficznej kontemplacji. 

Wyjęci z kontekstu król zwierząt i król niewolników połączeni są mieczem wbitym w brzuch lwa i momentem śmierci. Nasza sympatia pozostaje przy lwie. Sympatia dla tego i innych, wyrzeźbionych nieco dalej, w naturalistycznej agonii, świadczącej o wspaniałym zmyśle obserwacji autora płaskorzeźby. Dzięki widocznym emocjom zwierzęta wydają się bardziej ludzkie niż ludzie przedstawieni w sposób hieratyczny i konwencjonalny. Perspektywa i wielkość postaci są umowne. Wyróżnia się oczywiście władca, słusznie nazwany w wierszu królem niewolników. Tylko król mógł zabijać lwy. Symbolicznie przekonywał w ten sposób poddanych o swojej sile i zdolności do zapewnienia im bezpieczeństwa w zamian za absolutny posłuch. 

Imperium asyryjskie okrutnie obchodziło się z podbijanymi narodami. Oblężenia, deportacje i egzekucje również bywały tematami reliefów. Króla, którego imię oznaczało „bóg Aszur jest twórcą syna pierworodnego”, otaczano czcią, a bogactwo i dekoracje pałaców świadczyły o jego potędze. Doceniał kulturę i naukę, w stolicy imperium, Niniwie, założył bibliotekę, sprowadzał do pałacu gatunki zwierząt i roślin z podbijanych terenów. 

W wierszu i lew, i król są jak mitologiczne bestie. Lew zyskuje pióra dzięki strzałom, którymi jest przebity, króla zabezpiecza łuska pancerza. Zdają się reprezentować starcie dwóch odwiecznych sił. Harmonię zaburza jednak podstępna inteligencja, dzięki której ludzie nauczyli się wytwarzać  broń. John Berger w eseju Po cóż patrzeć na zwierzęta wspomina mityczną, pełną szacunku więź łączącą prehistorycznych myśliwych i zwierzęta. Jej przerwanie wiązał z rozwojem przemysłowej cywilizacji. Jednak, być może, nastąpiło to dużo wcześniej, już wtedy, gdy władca Asyrii, sam otoczony przez straż i pomocników, zabijał lwy na oczach publiczności. 

Z drugiej strony Ci, dla których oczu relief został stworzony, najważniejsi goście króla i dworzanie, z pewnością odbierali scenę polowania inaczej niż ludzie współcześni.  Zagrożenie atakiem lwa było dla nich całkiem realne, może lwy wałęsały się po okolicy, atakując ich stada. Może cieszyli się, że w końcu ktoś się tym zajął. Może z lżejszym sercem płacili daniny i uczyli dzieci szacunku do władzy.


Źródła

  1. Osama Amin, Assyrian Lion-Hunting at the British Museum, (dostęp15.03.2016).
  2. John Berger, About looking, New York, 1980.
  3. Gareth Brereton, Lion hunting: the sport of kings, (dostęp 4.01.2019).