Muzealniakowe inspiracje

Domowe
warsztaty


Karmnik dla ptaków

Dla zwierząt, a szczególnie ptaków, zima to bardzo trudny czas. Niektóre gatunki decydują się przeczekać go w Polsce. Możemy wśród nich znaleźć ruchliwego wróbelka, dostojną sikorkę bogatkę czy poważnego gila. Dwa ostatnie mają tak piękne i wyraziste upierzenie, że z łatwością je rozpoznacie!

I chociaż zostają, wcale nie jest pewne, czy doczekają wiosny. Dlatego tak ważne jest, by nie zapominać o naszych ptasich przyjaciołach i regularnie ich dokarmiać, choć pamiętajcie, by robić to tylko wtedy, gdy spadnie śnieg lub złapią silne mrozy. Czym w takim razie dokarmiać ptaki? Tego dowiecie się, oglądając film.

W ramach kolejnego odcinka wykonamy prosty karmnik. Będzie to też okazja do ciekawej zabawy sensorycznej.

Do jego przygotowania potrzebne nam będą naturalne produkty: pestki słonecznika i dyni, płatki owsiane, orzechy, suszone owoce i kasze. Dobrze sprawdzą się też słonina i łój, dostarczające ptakom dużo potrzebnej energii. Zdecydowanie odradzamy dokarmianie chlebem, który często zawiera sól oraz szybko pleśnieje, stanowiąc dla ptaków poważne zagrożenie.

Potrzebujemy:

  • patyk lub szyszkę
  • tłuszcz: słoninę lub łój
  • wybrane ziarna: słonecznik, dynię
  • kaszę gryczaną lub jęczmienną
  • płatki owsiane
  • kawałek sznurka

Nim dzieci przystąpią do przygotowywania karmnika, warto pobawić się przygotowanymi produktami: dotykać je z zamkniętymi oczami, określać fakturę (gładkie, ostre, przyjemne, nieprzyjemne), wąchać czy przesypywać w rączki do rączki.

Do patyka lub szyszki mocujemy sznurek, przy pomocy którego będziemy mogli powiesić nasz karmnik na przykłąd na balkonie. Następnie patyk lub szyszkę dokładnie smarujemy słoniną lub łojem.

Wszystkie nasiona, kasze i płatki mieszamy razem (np. na kawałku gazety), a następnie obtaczamy w nich patyk lub szyszkę. W razie pustych przestrzeni możemy dokleić resztę ręką.

Zawieszamy karmnik w wybranym miejscu.
Czekamy na pojawienie się pierwszych gości. To będzie też doskonała okazja do obserwowania ich życia z bliska!


#muzealniaki – Wielkanoc

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądało wielkanocne śniadanie Waszych praprapradziadków? Choć dziś trudno w to uwierzyć, obchodom świąt towarzyszyły niegdyś wystrzały armat, wyścig zaprzęgów i tak zwany pogrzeb żuru.

Do świąt przygotowywano się w drugiej połowie Wielkiego Postu. W dworach trwały wówczas wiosenne porządki. Prano firany, czyszczono zastawy, zdejmowano też podwójne zimowe okna i bielono ściany. Zapewne świeciły się one w promieniach wiosennego słońca tak, jak to opisywał Adam Mickiewicz na kartach epopei.

W czasach poety, jak i współcześnie, okres świętowania poprzedza post, który trwa czterdzieści dni: od Środy Popielcowej do Wielkanocy. Jakie zwyczaje towarzyszyły wtedy naszym praprapradziadkom? Tego dowiecie się, oglądając film.

Po obejrzeniu, zanim zasiądziecie do wielkanocnego śniadania, by podzielić się jajkiem w rodzinnym gronie, spróbujcie przyjrzeć się temu niezwykłemu produktowi. Ma twardą skorupkę i lepiej go nie zgniatać! A jak zachowują się inne przedmioty o podobnym kształcie?

Postawmy przed muzealniakami kilka balonów z różną zawartością.
● Mogą to być śmigusowo-dyngusowa woda, fasola, mąka, ryż.
● Aby wszystkie składniki trafiły do środka, wykonajmy lejek.

Spróbujmy uszeregować balony od najcięższego do najlżejszego. Czy któryś jest lżejszy niż ten napełniony powietrzem? Dmuchanie balonów to doskonałe ćwiczenie logopedyczne! A teraz zdecydujmy, który z nich najbardziej przypomina swoim ciężarem jajko. Możemy też zajrzeć do środka, by wspólnie odgadywać, co też może znajdować się wewnątrz. Kolorowe balony mogą stać się też dekoracyjnymi pisankami! Uważajmy jednak, by nie pomylić ich z prawdziwymi jajkami!


Warkocz i kołtun

Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie fryzury zdobiły głowy bohaterów „Pana Tadeusza”? Do wyboru mamy bardzo wiele postaci: Tadeusz i Zosia, światowy Hrabia czy hołdujący tradycjom Wojski (o jego wąsie możecie posłuchać w jednym z naszych wcześniejszych filmów). Tym razem jednak chcielibyśmy zwrócić uwagę na postać raczej pomijaną, a wręcz niezauważaną. W księdze I pojawia się opis Podczaszyca, czyli syna podczaszego. Był to urzędnik, który na dworze zarządzał piwnicami i kosztował napoje przed podaniem ich władcy. Jak dowiadujemy się z tekstu epopei, ów Podczaszyc przyjmował różne tytuły i wdziewał odpowiednie stroje, wzorując się na francuskiej modzie. Jednym z elementów jego wizerunku, prześmiewanym przez wspomnianego już we wcześniejszych odcinkach Podkomorzego była peruka. Widział ją tak:

„Sam Podczaszyc jaki był, opisywać długo;
Dosyć, że się nam zdawał małpą lub papugą
W wielkiej peruce, którą do złotego runa
On lubił porównywać, a my do kołtuna”.

Kołtun kojarzył się wtedy ze zbitym kłębem włosów na głowie, a kołtunienie spowodowane było zaniedbaniem i nie myciem włosów. Choć kiedyś o jego powstanie nie podejrzewano braku stosownej higieny a… czarownice! Co więcej kołtuny nazywane były polskimi. Nawet łacińska nazwa kołtuna brzmi „Plica polonica” (czyt. Plika Polonika) czyli właśnie polski zawijaniec. Co ciekawe, uważano kiedyś, że kołtun to choroba zakaźna i wiązano go z różnymi dolegliwościami – od reumatyzmu aż po klątwę rzuconą przez zawistnego sąsiada czy czarownicę. Opis ten zmusza nas do zastanowienia się, jak wyglądać mogła toaleta ale także przypomina, jak ważne jest dbanie o naszą fryzurę.

Świetnym pomysłem na ćwiczenie małych rączek jest nauka zaplatania warkocza – zanim jednak pozwolimy naszym muzealniakom dotknąć prawdziwych włosów, lepiej poćwiczyć na lalkach lub na naszej „maszynce do warkoczy”.

Potrzebujemy do tego:

  • kawałka starego materiału, który potniemy na paski (fajnie, gdyby materiał był ciekawy w dotyku)
  • spinacza
  • kawałka tektury
  • dodatkowo można użyć makaronu lub innej ozdoby do zawieszenia na tkaninie (takie ozdoby obciążając materiał mogą pomóc w zaplataniu warkocza)

Z materiału wycinamy paski zbliżonej długości i szerokości. Nie musi być dokładnie, jak od linijki – im większa różnorodność, tym ciekawiej! Paski materiału przyczepiamy spinaczami do kartonu tak, aby były stabilne. Skrawki materiału można ozdobić makaronem lub koralikami.

Młodsze dzieci mogą ćwiczyć motorykę próbując zapleść prosty warkocz. Starsze dzieci mogą ćwiczyć bardziej skomplikowane wiązania, aby później powtórzyć je np. na włosach lalki lub rodzica.

Zachęcamy rodziców i opiekunów do podzielenia się z nami efektami fryzjerskich zabaw na Instagramie dodając #muzealniaki oraz #muzeumpanatadeusza. Powodzenia!


#muzealniaki świątecznie

Tym razem nie zaczniemy od fragmentu „Pana Tadeusza”, ponieważ Adam Mickiewicz nie zamieścił w swoim dziele opisu Świąt ani nawet zimy. Nie oznacza to jednak, że nie możemy się domyślać, jak wyglądało Boże Narodzenie w Soplicowskim dworze!

Godne święta, jak nazywano kiedyś Boże Narodzenie, kojarzą nam się niezmiennie z  choinką. I tu mamy pierwszą różnicę – bohaterowie „Pana Tadeusza” nie znali zwyczaju strojenia drzewka, bo choinka pojawiła się w naszym kraju dopiero w połowie XIX wieku, i to w miastach. Co więcej, w niektórych regionach Polski choinka bożonarodzeniowa pojawiła się dopiero po II wojnie światowej. Jeśli więc nie choinką, to jak mogli ozdobić swój dwór mieszkańcy Soplicowa? Na przykład snopem zboża, który stawiany w rogach izby wróżyć miał urodzaj w nadchodzącym roku. Na pewno jednak zawieszali oni tzw światy, czyli ozdoby wykonane z opłatka. Wiemy, że Adam Mickiewicz osobiście przygotowywał taką ozdobę w swoim rodzinnym domu, możemy więc założyć, że bohaterowie „Pana Tadeusza” robili to samo.

Innym ważnym elementem wnętrza były szopki bożonarodzeniowe. Różniły się od tych znanych nam dziś rozmiarem – stawiane w centralnym miejscu salonu, przypominać mogą naszym muzealniakom domki dla lalek. Najbardziej znane do dziś są szopki krakowskie. Dawniej, po wieczerzy wigilijnej wszyscy domownicy gromadzili się wokół takiej szopki, aby oglądać przygotowane przez dzieci Jasełka.

Skoro już jesteśmy przy wieczerzy, porozmawiajmy o Wigilijnych potrawach! Czy na Państwa stole króluje barszcz z uszkami? Zupa rybna? Grzybowa? A może jeszcze inna potrawa? Każdy region, ale i każda rodzina ma swoje zwyczaje i tradycje związane z potrawami Wigilijnymi. Na pewno jednak na wigilijnym stole znajdziemy ryby. A czy wiecie Państwo, że tradycja jedzenia karpia jest bardzo młoda, bo narodziła się dopiero w PRL-u? Kiedyś oczywiście także jedzono ryby, ale nie konkretny rodzaj, a raczej te, które można było złowić w najbliższym zbiorniku wodnym. Do tego potrawy mączne, jak łazanki, kluski czy pierogi – znowu, zależy od regionu i rodzinnej tradycji. W czasie wieczerzy wigilijnej nie może też zabraknąć maku, miodu i orzechów – bakalie symbolizują bowiem urodzaj i szczęście. A co na Wigilię mogli jeść mieszkańcy Soplicowa? Najprawdopodobniej to, co Adam Mickiewicz. Ze wspomnień jego córki wiemy, że na Wigilijnym stole u Mickiewiczów zawsze znajdowała się kucya (czyli kutia) oraz szczupak po żydowsku.

Po Wigilijnej wieczerzy przychodzi wyczekiwany przez wszystkie dzieci Mikołaj!  A może Gwiazdor, Aniołek albo nawet Szemel? Tu także wszystko zależy od tego, z jakiego regionu Państwo pochodzicie lub od tradycji rodzinnych.

Święta to wyjątkowy czas odpoczynku, radości, spotkań z najbliższymi i kultywowania tradycji. Dlatego chcemy zaprosić Państwa do tego, aby tym razem w ramach zadania muzealniakowego spędzić razem czas. Mogą to być wspólne przygotowania (nawet najmniejsze dzieci mogą pomagać w pieczeniu i ozdabianiu pierników czy sprzątnięciu zabawek), można wspólnie ubierać choinkę, zrobić proste ozdoby czy śpiewać. Ważne, aby w trakcie tych prac poświęcić trochę siły na to, aby opowiadać muzealniakom o Świętach i dzielić się historiami z naszego dzieciństwa. Do tego zadania można zaprosić dziadków! Może to być świetny sposób na spędzenie wspólnego czasu nawet, jeśli w tym roku łączyć się będziecie jedynie wirtualnie. Święta to taki czas, kiedy najzwyklejsze rzeczy stają się magiczne.


Sierpniowe niebo w grudniu

Zabawa dla dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych

W pogodną, letnią noc Wojski Hreczecha opowiadał mieszkańcom dworu w Soplicowie historie o gwiazdach, pokazując różne gwiazdozbiory i objaśniając ich nazwy. Ujawnił przy tym doskonałą znajomość mitologii antycznej, ale także ludowych wierzeń litewskich oraz historii biblijnych.

Układy gwiazd na niebie przypominają patrzącemu różne kształty, dlatego dalej chętnie posługujemy się nazwami gwiazdozbiorów, choć wiemy, że w rzeczywistości gwiazdy nie mają ze sobą nic wspólnego, a nawet znajdują się bardzo daleko od siebie. Ale nic nie przeszkadza nam w dalszej obserwacji sierpniowe niebo i poszukiwaniu nowych połączeń, i historii. Nie zawsze można spojrzeć w sierpniowe niebo, dlatego... spróbujmy sami stworzyć rozgwieżdżone niebo.

Potrzebne materiały:

  • kartka papieru,
  • szczoteczka (np. stara szczoteczka do zębów lub do paznokci),
  • rozwodniona farba,
  • kolorowy flamaster.

Farbę nakładamy na szczoteczkę i przeciągając po niej palcem chlapiemy na kartkę – w ten sposób stworzymy wzór podobny do układu gwiazd na niebie. Gdy farba nieco przeschnie, flamastrem dowolnie łączymy kropki-gwiazdy w kształty. Następnie razem z #muzealniakami wymyślamy fascynujące historie o stworzonych przez nas gwiazdozbiorach.

Ważne, by wspólnie wymyślać niesamowite opowieści i dobrze się przy tym bawić!

Nareszcie księżyc srebrną pochodnię zaniecił,
Wyszedł z boru i niebo, i ziemię oświecił.
[...]
Już naprzeciw księżyca gwiazda jedna, druga
Błysnęła; już ich tysiąc, już milijon mruga.
Kastor z bratem Polluksem jaśnieli na czele,
Zwani niegdyś u Sławian Lele i Polele;
Teraz ich w zodyjaku gminnym znów przechrzczono:
Jeden zowie się Litwą, a drugi Koroną.
Dalej niebieskiej Wagi dwie szale błyskają:
Na nich Bóg w dniu stworzenia (starzy powiadają)
Ważył z kolei wszystkie planety i ziemię,
Nim w przepaściach powietrza osadził ich brzemię;
Potem wagi złociste zawiesił na niebie:
Z nich to ludzie wag i szal wzór wzięli dla siebie.
Na północ świeci okrąg gwiaździstego Sita,
Przez które Bóg (jak mówią) przesiał ziarnka żyta,
Kiedy je z nieba zrzucał dla Adama ojca
Wygnanego za grzechy z rozkoszy ogrojca.
[...]
I to wiadomo także u starych Litwinów,
(A wiadomość tę pono wzięli od rabinów)
Że ów zodyjakowy Smok długi i gruby,
Który gwiaździste wije po niebie przeguby,
Którego mylnie wężem chrzczą astronomowie,
Jest nie wężem, lecz rybą: Lewiatan się zowie.
Przed czasy mieszkał w morzach, ale po potopie
Zdechł z niedostatku wody; więc na niebios stropie,
Tak dla osobliwości jako dla pamiątki,
Anieli zawiesili jego martwe szczątki.
Podobnie pleban Mirski zawiesił w kościele
Wykopane olbrzymów żebra i piszczele.
Takie gwiazd historyje, które z książek zbadał
Albo słyszał z podania, Wojski opowiadał.
Chociaż wieczorem słaby miał wzrok Wojski stary
I nie mógł w niebie dojrzeć nic przez okulary,
Lecz na pamięć znał imię i kształt każdej gwiazdy:
Wskazywał palcem miejsca i drogę ich jazdy.

Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, księga VIII „Zajazd”, wersy: 55–56, 61–76, 87–104.


Strój kontuszowy

Zabawa dla dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych

Jak wyglądali bohaterowie „Pana Tadeusza” i jakie nosili stroje? Adam Mickiewicz ubiera szczególnie starsze pokolenie bohaterów w polski strój szlachecki, który zwany jest także strojem kontuszowym od kontusza, jego najważniejszego elementu. Co to był kontusz? Wszystko wyjaśni Państwu film! A do kolejnej zabawy z Muzealniakami zachęci nas opis stroju Podkomorzego, jednego z bohaterów „Pana Tadeusza”. Nie mniej ważne od stroju były dla polskiego szlachcica fryzura (w tym zarost!) i sposób zachowania się. Zauważyli Państwo w tekście gest podkręcania wąsa? Będzie on naszą inspiracją do zabawy w szlacheckie miny!

Potrzebne materiały:

  • twarde kartki lub kartoniki
  • różne materiały, atrakcyjne dla dzieci ze względu na swój wygląd lub fakturę (np. kawałki włóczki, sznurka, kolorowe taśmy, gąbki, filc)
  • klej, nożyczki, ołówek

Na kartce rysujemy kształty wąsów i wycinamy je. Na gotowe wąsy przyklejamy przygotowane materiały. Następnie „przymierzając” wąsy o różnym kształcie i z różnych materiałów przystępujemy do pojedynku na miny.

Zabawą można pokierować w różne strony: jeśli przygotujemy wiele różnorodnych materiałów do wyklejania, ma charakter sensoryczny; przy robieniu min możemy ćwiczyć mięśnie twarzy, a nawet wykonywać ćwiczenia logopedyczne; zabawa może być także punktem wyjścia do rozmowy o emocjach i nastrojach oraz ich oznakach w postaci wyrazu twarzy.

Poloneza czas zacząć. — Podkomorzy rusza
I z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza,
I wąsa pokręcając, podał rękę Zosi
I skłoniwszy się grzecznie w pierwszą parę prosi.
Za Podkomorzym szereg w pary się gromadzi;
Dano hasło, zaczęto taniec: on prowadzi.

Nad murawą czerwone połyskają buty,
Bije blask z karabeli, świeci się pas suty,
A on stąpa powoli, niby od niechcenia:
Ale z każdego kroku, z każdego ruszenia,
Można tancerza czucia i myśli wyczytać.
Oto stanął, jak gdyby chciał swą damę pytać,
Pochyla ku niej głowę, chce szepnąć do ucha;
Dama głowę odwraca, wstydzi się, nie słucha;
On zdjął konfederatkę, kłania się pokornie,
Dama raczyła spójrzeć, lecz milczy upornie;
On krok zwalnia, oczyma jej spojrzenia śledzi,
I zaśmiał się na koniec; rad z jej odpowiedzi
Stąpa prędzej, pogląda na rywalów z góry,
I swą konfederatkę z czaplinymi pióry
To na czole zawiesza, to nad czołem wstrząsa,
Aż włożył ją na bakier i pokręcił wąsa.


W ogródku Zosi

Zabawa dla dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych

Ogródek Zosi, jak każdy należycie utrzymany ogród przy szlacheckim dworze, składał się z kilku części. Był więc sad z drzewami owocowymi, była część warzywna, znalazło się miejsce także na kwiaty. Co rosło w ogródku Zosi? Kukurydza, bób, buraki, arbuzy, ogórki, a także przeróżne kwiaty: maki, malwy i geranium, które tworzyły barwną mozaikę. A może opis ogródka, zawarty w księdze II „Pana Tadeusza”, pt. „Zamek”, zainspiruje Państwa do powtórzenia z Muzealniakami nazw kolorów?

Potrzebne materiały:

  • „kwiaty”, np. plastikowe nakrętki w różnych kolorach (opcjonalnie inne małe przedmioty)
  • „grządki”, np. kartka lub karton z narysowanymi liniami, oddzielającymi „grządki”
  • opcjonalnie: patyczki lub słomki i plastelina lub klej do przytwierdzenia nakrętek

Prosimy dzieci, aby posegregowały „kwiaty” kolorami – każdy kolor na innych grządkach. Kolejnym krokiem będzie wspólne nazywanie kolorów.

Opcjonalnie można „posadzić” rośliny na „grządkach” – ten wariant ćwiczy małą motorykę. Do słomek za pomocą plasteliny przymocowujemy nakrętki, a w kartonie z „grządkami” robimy otwory, żeby słomki można było do nich włożyć. Dzieci ponownie segregują „kwiaty”, ale tym razem przekładając słomki przez dziurki.

Był sad. -
Drzewa owocne, zasadzone w rzędy,
Ocieniały szerokie pole; spodem grzędy.
Tu kapusta, sędziwe schylając łysiny,
Siedzi i zda się dumać o losach jarzyny;
Tam, plącząc stronki w marchwi zielonej warkoczu,
Wysmukły bób obraca na nią tysiąc oczu;
Owdzie podnosi złotą kitę kukuruza;
Gdzieniegdzie otyłego widać brzuch harbuza,
Który od swej łodygi aż w daleką stronę,
Wtoczył się jak gość między buraki czerwone.
Grzędy rozcięte miedzą; na każdym przykopie
Stoją jakby na straży w szeregach konopie,
Cyprysy jarzyn; ciche, proste i zielone,
Ich liście i woń służą grzędom za obronę,
Bo przez ich liście nie śmie przecisnąć się żmija,
A ich woń gąsienice i owad zabija.
Dalej maków białawe górują badyle; Kwiaty
Na nich, myślisz, iż rojem usiadły motyle
Trzepiotąc skrzydełkami, na których się mieni


Chmury

Zabawa dla dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych

Tadeusz był młodzieńcem bardzo wrażliwym na piękno przyrody ojczystej. W księdze III zatytułowanej „Umizgi” opowiada on o niebie litewskim oraz o tym, jak wiele na tym niebie się dzieje. A gdyby zainspirować się tym fragmentem i pobawić się?


Chmury sensorycznie

Potrzebne materiały:
wata lub płatki kosmetyczne albo kawałki pluszu lub lekkich materiałów np. tiulu, miska z wodą

Po przeczytaniu fragmentu „Pana Tadeusza” spróbuj naśladować ruchy opisanych chmur np. jesiennej, chmury z gradem, białych chmurek. Czy są jeszcze inne typy chmur? Jak one mogłyby się poruszać?

Do zabawy sensorycznej wykorzystaj materiały przypominające chmury. Materiały można rwać i dzielić na małe i duże chmury (to zadanie ćwiczy małą motorykę), dmuchając przesuwać po płaskiej powierzchni (bawiąc się w wiatr o różnym natężeniu) oraz moczyć w misce z wodą i wyciskać z nich deszcz (jak zmienia się konsystencja materiału, gdy jest mokry?).


Chmury plastycznie

Potrzebne materiały:
wata (lub coś, co przypomina chmurę, np. płatki kosmetyczne, kawałki lekkiego materiału), kartka papieru, klej, pędzel, woda w kubeczku i farby (najlepiej akwarele lub farby plakatowe)

Najpierw przyklej chmury do kartki. Następnie przez okno spójrz na prawdziwe chmury, zaobserwuj, jakie mają kolory i według tego wzoru je pomaluj. Im bardziej wodnista będzie farba, tym lepiej wyjdzie praca.

U nas dość głowę podnieść: ileż to widoków!
Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków!
Bo każda chmura inna: na przykład jesienna
Pełznie jak żółw leniwa, ulewą brzemienna,
I z nieba aż do ziemi spuszcza długie smugi,
Jak rozwite warkocze, to są deszczu strugi;
Chmura z gradem, jak balon szybko z wiatrem leci,
Krągła, ciemnobłękitna, w środku żółto świeci,
Szum wielki słychać wkoło; nawet te codzienne,
Patrzcie państwo, te białe chmurki, jak odmienne!
Zrazu jak stada dzikich gęsi lub łabędzi,
A z tyłu wiatr jak sokół do kupy je pędzi:
Ściskają się, grubieją, rosną — nowe dziwy!
Dostają krzywych karków, rozpuszczają grzywy,
Wysuwają nóg rzędy i po niebios sklepie
Przelatują jak tabun rumaków po stepie:
Wszystkie białe jak srebro, zmieszały się… nagle
Z ich karków rosną maszty, z grzyw szerokie żagle,
Tabun zmienia się w okręt i wspaniale płynie
Cicho, z wolna po niebios błękitnej równinie!

Adam Mickiewicz, „Pan Tadeusz”, księga III „Umizgi”, wersy: 634–653


Mucha szlachecka

Zabawa dla dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych

Wojski Hreczecha znał się jak nikt w Soplicowie na muchach. W księdze drugiej „Pana Tadeusza” pt. „Zamek”, znajduje się opis polowania Wojskiego na muchy za pomocą „placki”, a także opis pewnego szczególnego gatunku owadów, czyli much szlacheckich. 

A czy zastanawiali się Państwo, jak muchy widzą? Dla litewskiej muchy świerzop nie był raczej bursztynowy, a gryka nie była biała. Muchy widzą barwy, choć zupełnie inne niż człowiek. Zastanawiali się Państwo, jak to jest widzieć świat w innych kolorach? Proszę poszukać w domu przezroczystych, kolorowych przedmiotów, np. plastikowych pokrywek od pudełek. A potem do woli oglądać przed nie z brzdącami różnobarwny świat! Proszę zabrać pokrywki ze sobą na spacer i oglądać przez nie otoczenie, tak jak mucha. Można też eksperymentować! Co będzie, gdy spojrzymy przez kilka pokrywek jednocześnie i kolory nałożą się na siebie?

Wojski stary od izby do izby przechodził,
Po obu stronach oczy roztargnione wodził,
Nie mieszał się w myśliwych ni w starców rozmowę
I widać, że czym innym zajętą miał głowę.
Nosił skórzaną plackę: czasem w miejscu stanie,
Duma długo i — muchę zabije na ścianie.
[...]
Na Litwie much dostatek. Jest pomiędzy nimi
Gatunek much osobny, zwanych szlacheckimi.
Barwą i kształtem całkiem podobne do innych,
Ale pierś mają szerszą, brzuch większy od gminnych,
Latając bardzo huczą i nieznośnie brzęczą,
A tak silne, że tkankę przebiją pajęczą,
Lub jeśli która wpadnie, trzy dni będzie bzykać,
Bo z pająkiem sam na sam może się borykać.
Wszystko to Wojski zbadał i jeszcze dowodził,
Że się z tych much szlacheckich pomniejszy lud rodził,
Że one tym są muchom, czym dla roju matki,
Że z ich wybiciem zginą owadów ostatki.
Prawda, że ochmistrzyni ani pleban wioski,
Nie uwierzyli nigdy w te Wojskiego wnioski
I trzymali inaczej o muszym rodzaju;
Lecz Wojski nie odstąpił dawnego zwyczaju:
Ledwo dostrzegł takową muchę, wnet ją gonił.

Adam Mickiewicz, „Pan Tadeusz”, księga II „Zamek”, wersy: 545–550 i 669–715

Księga druga „Zamek” (fragment)

Papier marmurkowy

Potrzebne składniki:
woda, skrobia ziemniaczana (posłuży nam jako zagęstnik wody), farby (akrylowe, plakatowe), pędzle, kartki papieru oraz duża miska lub blacha do pieczenia, słoiki do farb.

Sposób przygotowania

  • Baza: z wody i skrobi ziemniaczanej robimy kisiel, przelewamy go do miski lub blachy i uzupełniamy wodą; konsystencja powinna być płynna
  • Farby: farby rozrzedzamy wodą w słoikach

Kiedy przygotujemy bazę, możemy zacząć nanosić farby na powierzchnię bazy (ważne, żeby pędzel nie dotykał powierzchni zagęszczonej wody). Następnie na stworzone przed chwilą wzory delikatnie kładziemy czystą kartkę papieru, po czym od razu ją wyciągamy, odkładamy w suche miejsce. I gotowe.

„Barwy mieszały się razem...”

W sali Biblioteka znajdziemy książki o charakterystycznych oprawach. Każdy egzemplarz posiada jedyny w swoim rodzaju deseń. Sposób zdobienia tych okładek nazywamy marmurkowaniem, najpewniej od wzorów, niezwykle podobnych do marmurów z ich żyłkowaną strukturą. Czym zatem jest owo marmurkowanie, w jaki sposób się je uzyskuje?

Najprościej można powiedzieć, że jest to barwienie papieru poprzez maczanie w farbach, pływających na powierzchni kleistego roztworu. Technika marmurkowania przywędrowała do Europy z krajów Bliskiego Wschodu, dlatego papier w ten sposób barwiony nazywano papierem tureckim. Co ciekawe, był tam używany jako papier urzędowy, potwierdzający autentyczność danego dokumentu, ze względu na swoją unikatowość. Zrobienie dwóch identycznych papierów jest po prostu niemożliwe.

W wieku XIX w Polsce trudności w pozyskaniu odpowiednich składników, zwłaszcza potrzebnych do zagęszczenia wody (karagenu bądź gumy tragakantowej), a także czasochłonność w sporządzaniu farb powodowały, że technika ta rzadko była stosowana przez samych introligatorów.

Używane w oprawach papiery marmurkowe były na ogół tworzone w wyspecjalizowanych wytwórniach. Wzornictwo papierów marmurkowych z czasem ulegało zmianom. Swobodne i dość przypadkowe wzory ustąpiły motywom formowanym grzebieniem – zwijanym w ślimacznice i bukiety. Do technologicznej perfekcji doszły wytwórnie francuskie wieku XIX, tworząc delikatne wzory.

Krótka historia papieru marmurkowego

Koncert Wojskiego

Zabawa dźwiękonaśladowcza dla dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych

Koncert Wojskiego, najpopularniejszy fragment muzyczny epopei, inspirowany jest odgłosami lasu i polowania. Skoro Wojski potrafił oddać na rogu odgłosy zwierząt, to dlaczego Państwo nie mogą tego zrobić z dziećmi w domu? Jak wyglądał róg bawoli i kim był Wojski można opowiedzieć dziecku prostymi słowami, a potem zapytać je: jakie dźwięki mógł usłyszeć w lesie Wojski oraz czy potrafisz je powtórzyć?

Następnie podążamy za pomysłami własnymi i dziecka. Można wyć jak wilki, ryczeć jak niedźwiedzie lub jelenie, kukać jak kukułka, naśladować sowę. A jak brzmi szyszka spadająca z drzewa? Jaki dźwięk ma wiatr duży, a jaki mały? Na polowanie powinno się przyjechać konno: na ile sposobów potrafią Państwo odtworzyć dźwięk konia?

Zabawa trwa tak długo, jak długo Państwo i dzieci mają pomysły na dźwięki lasu. Dozwolone są wszelkie sposoby wydawania dźwięków, można także pukać i tupać oraz pomagać sobie ruchem (np. przy wietrze). Można włączyć do zabawy elementy logopedyczne, np. odgłos konia. A na finał, można zwinąć dłonie w róg i myśląc o odgłosach lasu, zagrać swój własny koncert Wojskiego.

Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty
Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty
Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął,
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął,
Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha
I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha,
I zagrał: róg jak wicher wirowatym dechem,
Niesie w puszczę muzykę i podwaja echem.
[...]
Zadął znowu; myśliłbyś, że róg kształty zmieniał
I że w ustach Wojskiego to grubiał, to cieniał,
Udając głosy zwierząt: to raz w wilczą szyję
Przeciągając się, długo, przeraźliwie wyje;
Znowu, jakby w niedźwiedzie rozwarłszy się gardło,
Ryknął; potem beczenie żubra wiatr rozdarło.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
Wysłuchawszy rogowej arcydzieło sztuki,
Powtarzały je dęby dębom, bukom buki.

Koncert Wojskiego (fragment)

SENSO-litera

Potrzebne:
nożyczki, papier lub karton i inne materiały, z których można wycinać lub miękkie, które są podatne na modelowanie np. plastelina, drucik

Zachęcamy do tego, by litery odkrywać nie tylko jako znak graficzny, ale także jako dzieło sztuki. Jako obiekt, który może posłużyć również do zabawy i tworzenia nie tylko słów, ale także ilustracji.

Sposób przygotowania:

  • wspólnie wytnijcie litery swojego imienia w papierze lub wymodelujcie je w plastelinie
  • ułóżcie z nich swój własny portret

SENSO-litera to przestrzeń przyjazna dzieciom, która pozwala odkryć litery na wiele sposobów dzięki naszym zmysłom – będziemy litery wąchać, dotykać, poruszać, wyobrażać… co tylko przyjdzie nam do głowy! Kiedy przestrzeń jest zamknięta dla zwiedzających, zachęcamy do wypróbowania własnych sił w tworzeniu warsztatów, w trakcie których odkryjemy kolejne możliwości, jakie dają nam litery. Słuchajmy, twórzmy, a nawet tańczmy!

#muzealniaki

SENSO-litera

#muzealniaki
okiem dziecka


#muzealniaki
okiem rodzica