Nalot na Halberstadt 8 kwietnia 1945

Alexander Kluge „Nalot na Halberstadt 8 kwietnia 1945”, tłum. Arkadiusz Żychliński, Ossolineum

W trzynastym odcinku podcastu W księgarni opowiadamy o Nalocie na Halberstadt 8 kwietnia 1945 Alexandra Klugego w przekładzie Arkadiusza Żychlińskiego, opublikowanym w 2016 roku przez Wydawnictwo Ossolineum.

Alexander Kluge urodził się w 1932 roku w Halberstadt, jest niemieckim reżyserem, scenarzystą, producentem filmowym, pisarzem, filozofem i krytykiem. W 1962 roku był inicjatorem „Manifestu Oberhausen” – deklaracji młodych filmowców, która symbolicznie zapoczątkowała okres Nowego Kina Niemieckiego.  Jest jednym z najważniejszych pisarzy niemieckich drugiej połowy XX wieku i laureatem filmowych Złotych Lwów w Wenecji w 1968 roku za najlepszy film, Artyści pod kopułą cyrku: bezradni oraz w 1982 roku za całokształt twórczości. Kluge studiował prawo, historię i muzykę w Marburgu oraz we Frankfurcie nad Menem. Podczas studiów w Frankfurcie zaprzyjaźnił się z filozofem Theodorem Adorno, który przedstawił go reżyserowi Fritzowi Langowi. W ten sposób rozpoczęła się jego przygoda z filmem. Od 1988 roku zaczął karierę w telewizji. Jest laureatem prestiżowej, literackiej Nagrody im. Georga Büchnera z 2003 roku oraz Nagrody im. Theodora W. Adorna z 2009 roku. W Polsce znany jest z tomów Życiorysy z 1966 roku (Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej) oraz 30 kwietnia. Śmierć Hitlera i narodziny innych Niemiec z 2016 roku (W.A.B.).

Arkadiusz Żychliński to krytyk literacki, eseista, tłumacz, filolog, doktor nauk humanistycznych. Pracuje na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w Instytucie Filologii Germańskiej, gdzie zajmuje się komparatystyką, teorią fikcji, antropologią filologiczną. Jest też członkiem zespołu Pracowni Pytań Granicznych na tej uczelni. Opublikował m.in. monografię na temat poetyki przekładu pisarstwa filozoficznego Heideggera, przetłumaczył z niemieckiego między innymi Koalę Lukasa Bärfussa w 2017.

Z książki Nalot na Halberstadt 8 kwietnia 1945 wybraliśmy cytat, który oddaje styl całości i sposób obrazowania Klugego:

Po kilku dniach zawalone gruzem działki i zatarte w tym świecie ruin ciągi ulic przecinają wydeptane ścieżki, które luźno nawiązują do wcześniejszych połączeń drogowych. Uderzająca jest cisza, która unosi się nad gruzowiskiem. Spokój jest o tyle złudny, że w piwnicach ciągle się pali, ogień uporczywie wędruje pod ziemią od jednej piwnicy z węglem do drugiej. Dużo robactwa. Niektóre strefy miasta cuchną. Działają grupy poszukiwaczy zwłok. Nad miastem unosi się silna „zalegająca” woń spalenizny, po kilku dniach odczuwana już jako „znajoma”.

Tekst poświęcony wojennym wydarzeniom w Halberstadt Kluge opublikował w 1977 roku jako część zbioru Neue Geschichten. W 2008 roku Nalot... ukazał się w nowym opracowaniu, jako osobna książka z posłowiem W.G. Sebalda (po polsku szkic pojawił się w Campo santo w przekładzie Małgorzaty Łukasiewicz). Poza relacją z wydarzeń w Halberstadt znalazło się w niej także 17 dalszych opowiadań o wojnie powietrznej. To wydanie stało się podstawą polskiego przekładu. A podstawą opowieści był aliancki nalot dywanowy, który przeżył Kluge, i w wyniku którego w kilkanaście minut legło w gruzach ponad osiemdziesiąt procent zabudowy miasta, zginęło dwa i pół tysiąca osób.

Książka często jest nazywana „książką o katastrofie” – wydana ponad czterdzieści lat temu opowiada o wydarzeniach sprzed ponad siedemdziesięciu. Rozpoczyna się w kinie Capitol, w którym 8 kwietnia 1945 roku zostaje przerwana przedpołudniowa projekcja filmu Powrót. Dywanowy nalot nie odbywa się przecież na anonimowe miasto z anonimowymi ludźmi. Jest więc kierowniczka kina pani Schrader, jest właściciel zakładu fotograficznego, jest cmentarny ogrodnik Bischoff, który zbiera z miasta leżące trupy. Z wieży kościoła Martinkirche pani Arnold i pani Zacke przekazują przez radio informacje o sytuacji na niebie. W mieście odbywa się wesele, które trwa tylko czterdzieści minut, bo goście żywcem zostają zasypani w piwnicy, do której zeszli z hotelu. W piwnicy domu przy Hoher Weg 21 leży siedem trupów. W redakcji miejscowej gazety pracownicy zastanawiają się, czy dalej pisać, czy pomagać w gaszeniu miasta. Pasją pana Gramerta jest układanie cynowych żołnierzyków, ale zostaje trafiony płonącą belką w głowę. Żołnierzyki spłoną w domu około siedemnastej. W miejscowej knajpie kufle do piwa pękają od gorąca. Cała tragedia toczy się w Halberstadt od godziny 11.00 do późnych godzin nocnych z ósmego na dziewiątego kwietnia, a nawet godzin popołudniowych dnia kolejnego.

Po reportażowych fragmentach pojawią się fachowe analizy, formacje bombowców, fazy ataków, wypowiedzi strategów wojennych i dokumentalny opis tego, co wydarzyło się w Halberstadt (które nie było nawet pierwotnym celem lotnictwa USA). Jest tu też wywiad z Frederickiem L. Andersonem, amerykańskim pilotem, współodpowiedzialnym za nalot. Mówi on: „Produkt musiał pójść w miasto. To są drogie rzeczy. Po prostu nie można tego ot tak sobie zrzucić na góry czy na szczere pole, skoro wyprodukowano to w kraju znaczącym nakładem pracy”.

W posłowiu do książki tłumacz, Arkadiusz Żychliński, pisze, że temat wojny powietrznej był nieobecny w sferze publicznej przez blisko pół wieku i podjął go dopiero W.G. Sebald w wygłoszonym w 1997 roku w Zurychu wykładzie Wojna powietrzna i literatura, niedługo potem wydanym w postaci książki pod takim samym tytułem. I to Sebald obszernie omówił dzieło Klugego o Halberstadt, zmuszając Niemców do podjęcia tej dyskusji na nowo.

Żychliński wspomina również o oczywistej filmowej konstrukcji książki, literackim kolażu, technikach cięcia, montażu i zmiany perspektywy. Książka Nalot na Halberstadt 8 kwietnia 1945 jest pełna czarnobiałych zdjęć, grafik, rysunków, to mieszanka różnych form gatunkowych, planów, rozkładów formacji bombowców.

Zofia Zaleska w „Dwutygodniku” zwraca uwagę na filmowy montaż i krótkie, informacyjne zdania. To połączenie perspektywy pisarza, który jako dziecko z tego nalotu ocalał, a potem został cenionym pisarzem i filmowcem. Ale to też esej o tym, jak funkcjonują ludzie, którzy znajdują się w samym środku katastrofy – i próbuje odpowiedzieć na pytanie, które pewnie wielu ludzi sobie zadaje – co bym zrobił? Jak bym się zachował? Czego szukał, gdzie poszedł, które dziecko z trojga ocalił?

Obszerną recenzję poświęcił też Nalotowi na Halberstadt Grzegorz Jankowicz w „Tygodniku Powszechnym”, przypominając pytania, które najczęściej powracają, gdy zastanawiamy się nad sensem literatury – jak mówić o tragedii, jak o niej opowiadać, w jakim celu, czy lepiej tłumić za pomocą fikcji siłę jej uderzenia, czy pokazywać prawdę bez przemilczeń?


Bibliografia

  1. Bernadetta Darska, Zniszczenie ducha czy zniszczenie miasta? (A. Kluge, „Nalot na Halberstadt 8 kwietnia 1945”), „Nowości książkowe – blog Bernadetty Darskiej”, wpis z 30.12.2016, (dostęp: 28.05.2020).
  2. Grzegorz Jankowicz, Naleciałości, „Tygodnik Powszechny” 2017, nr 11, (dostęp: 28.05.2020).
  3. Łukasz Najder, O „Nalocie na Halberstadt 8 kwietnia 1945”, strona Wydawnictwa Ossolineum, wpis z 04.01.2017, (dostęp: 28.05.2020).
  4. Zofia Zaleska, Pożary nie gasną, „Dwutygodnik” 2017, nr 202, (dostęp: 28.05.2020).

Więcej podcastów