Pół tysiąca stron o Budapeszcie: „Sonnenberg”
Po krótkiej przerwie prezentujemy czterdziesty czwarty odcinek podcastu „W księgarni”. „Sonnenberg” Krzysztofa Vargi ukazał się w 2018 roku w Wydawnictwie Czarne. Tę oraz inne książki autora możecie Państwo na co dzień kupić w muzealnej księgarni.
Krzysztof Varga urodził się w 1968 roku w Warszawie. To polski prozaik, krytyk literacki, dziennikarz, eseista, felietonista. Dzieciństwo spędził w Budapeszcie, z tego miasta pochodził jego ojciec i zauroczenie Węgrami jest oczywiście obecne w prozie czy felietonach autora. Varga ukończył studia polonistyczne na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Był długoletnim redaktorem i publicystą „Gazety Wyborczej”, w której pracował od 1991 roku do roku 2020 między innymi jako redaktor działu kultury. W 2020 roku został felietonistą „Newsweeka”. Debiutował zbiorem opowiadań „Pijany anioł na skrzyżowaniu ulic” w 1992 roku, chociaż za jego debiut prozatorski uznaje się najczęściej powieść „Chłopaki nie płaczą” z 1996 roku. Jest autorem kilkunastu innych książek, między innymi „Bildungsroman” (1997), „Gulasz z turula” (2008), „Aleja Niepodległości” (2010), „Czardasz z mangalicą” (2014), „Langosz w jurcie” (2016). Najnowszy, opublikowany w 2020 roku „Dziennik hipopotama” jest osobistym dziennikiem pełnym refleksji i przemyśleń o współczesnym świecie. Książki Vargi tłumaczono na serbski, węgierski, francuski, włoski, bułgarski, słowacki, ukraiński, chorwacki.
Varga w wywiadach podkreśla, że uwielbia mocno rozpocząć książkę, a zdanie ją otwierające często pojawia się w jego głowie znienacka. „Sonnenberg” rozpoczyna się w następujący sposób: „Po seksie zawsze czułem bezbrzeżny smutek”.
Powieść Vargi to przede wszystkim opowieść o mieście – Budapeszcie. To miasto jest jej bohaterem. Poznajemy dzielnice miasta: te po lewobrzeżnej stronie Dunaju, czyli Budę oraz dzielnice prawobrzeżne Pesztu. Narrator, który jest równocześnie głównym bohaterem powieści – András (Andrzej), opowiada o historii miasta z czasów II wojny; o antyrządowych protestach i demonstracjach z 2006 roku w Budapeszcie, a także o współczesnych mu strajkach przeciw panującej władzy, która mocno ingeruje w funkcjonowanie kultury i zamyka budapesztańskie teatry. Oprócz polityki i historii Budapesztu, a szerzej Węgier, podczas lektury „Sonnenbergu” poznajemy kuchnię tego kraju. Nie są to wykwintne dania, lecz potrawy tłuste, mięsne, ciężkostrawne, jak na przykład spożywany w jadłodajni przez bohatera Zsolta – slambuc, czyli gotowany w bograczu (kociołku), rodzaj dania składającego się z ziemniaków, cebuli, słoniny, boczku i makaronu. A to tylko jedna z wielu potraw, które się tu pojawią.
András to mężczyzna w średnim wieku, mieszkający w I dzielnicy Budapesztu po lewej stronie od Dunaju, przy Naphegy na Słonecznej Górze, przy Wzgórzu Zamkowym. Wychowywał się w XIV dzielnicy miasta, w Zugló, do której to dzielnicy często wraca. András jest pracownikiem naukowym na uczelni, zajmuje się zawodowo literaturą austriacką, między innymi Hermannem Brochem, Robertem Musilem oraz Heimitem von Dodererem. Oczywiście, jak na inteligenta przystało snuje również plany napisania wiekopomnej powieści, dyskutuje z kolegami o literaturze, malarstwie, historii Węgier. Tytuł nawiązuje do miejsca, gdzie mieszka główny bohater András, czyli do Słonecznej Góry.
Komu spodobał się „Sonnenberg”? Pisali o nim m.in. Łukasz Orbitowski w magazynie „Książki”; Maciej Robert w „Polityce”; Dariusz Nowacki w „Gazecie Wyborczej”; Piotr Bratkowski w „Newsweeku”; Janusz Drzewucki w miesięczniku „Twórczość”. Na przykład Kinga Piotrowiak-Junkiert kończy swoją recenzję zatytułowaną „Riesling na koniec epoki” następującym zdaniem:
„Varga konsekwentnie i czule przywołuje dawne epoki, wkłada w ręce swoich bohaterów sentymentalne przedmioty, pozwala im nieustannie palić, chłodzić w lodówce rieslingi i każe żyć w drodze do Sonnenberg, które trąci smutnawą pustką schyłku, ale umożliwia przyglądanie się z góry ukochanemu Miastu. A Miasto gada o buncie, domaga się przewrotu politycznego, mami alkoholami, perfumami i musi mieć wiernego kronikarza, który umie tę symfonię zapisać. Varga umie”.