„Rzeczy, których nie wyrzuciłem”
Marcina Wichy
Bohaterem osiemnastego odcinka podcastu W księgarni był Marcin Wicha. Opowiadaliśmy o jego książce Rzeczy, których nie wyrzuciłem, opublikowanej przez Karakter w 2017 roku.
Marcin Wicha (1972) jest grafikiem, felietonistą, eseistą, autorem książek dla dzieci, rysownikiem, projektantem okładek, plakatów i znaków graficznych. Publikuje teksty m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, w magazynie „Pismo”, „Autoportrecie”, „Literaturze na Świecie”. Współpracuje z „Gazetą Wyborczą” i miesięcznikiem „Charaktery”. Debiutował w 2011 roku książką dla dzieci Klara. Proszę tego nie czytać! Zbiór esejów Wichy Jak przestałem kochać design (2015) zdobył wielką popularność wśród polskich czytelników. Dwa lata później ukazały się Rzeczy, których nie wyrzuciłem. Za tę książkę Wicha otrzymał Literacką Nagrodę „Nike”, Paszport „Polityki”, Nagrodę Literackiej im. Witolda Gombrowicza oraz Nagrodę Literacką Gdynia.
Publikacja składa się z trzech części – pierwsza, pt. Kuchnia mojej matki, to krótkie rozdziały opisujące rzeczy pozostawione przez matkę narratora. Mają one codzienne tytuły, Kamienie, Makulatura, Książki dla dzieci, Okładki. Część z tych przedmiotów po śmierci właściciela trzeba wyrzucić, niektóre można zostawić, książki oddać do antykwariatów – a pomiędzy Wicha wplata rodzinne historie, przede wszystkim związane z rodzicami, spokojnym i wyważonym ojcem oraz nieustępliwą i trudną matką.
Druga część książki jest zatytułowana Słownik i w niej także Wicha zamieszcza anegdoty nawiązujące do epoki PRL-u. Tu przeczytać już można nie tylko często humorystyczne i ironizujące opowieści, ale autor snuje również rozważania nad rodzinną tożsamością. Najsmutniejsza jest część trzecia, zatytułowana Śmiech w odpowiednich momentach, dotycząca bezpośrednio śmierci matki narratora.
Porządkowanie rzeczy kogoś bliskiego to nie tylko mierzenie się z wielkimi, ważnymi życiowymi wspomnieniami, ale przede wszystkim poruszanie się po świecie zostawionym w pół kroku, świecie kogoś, kto jeszcze przed chwilą tu był, chodził w tych kapciach, brał te lekarstwa. Oczywiście, często pozostają pamiątki rodzinne, które trzeba zachować dla przyszłych pokoleń, ale nierzadko większość rzeczy to potrzebne tylko osobie zmarłej drobiazgi, rupiecie, śmieci. Wicha buduje z nich poetyckie epitafium i tryptyk poświęcony najbliższym oraz czasom, w których przyszło im żyć.