Tłumacz w muzeum: książki zbójeckie

Chemia wielojęzyczności. Spotkanie z Jerzym Kochem

  • 23 marca 2025 (niedziela), godzina 16.00
  • Muzeum Pana Tadeusza
    Oddział Zakładu Narodowego im. Ossolińskich
    Rynek 6, Wrocław
  • Dziedziniec Kamienicy pod Złotym Słońcem
  • wstęp wolny
  • transmisja online z tłumaczeniem na Polski Język Migowy

Zapraszamy na spotkanie z cyklu „Tłumacz w muzeum: książki zbójeckie”.

Jaką drogę musi przebyć tłumacz, by przekładać prozę i poezję z trzech języków? Na ile przydatna bywa w tym edukacja muzyczna? Jak pracuje się nad nowymi przekładami klasyki znanej już polskim czytelnikom z tłumaczeń sprzed blisko stu lat? Jak literatura może wpływać na kształtowanie postrzegania kultury i jaką rolę odgrywa w tym procesie tłumacz? Gościem spotkania będzie Jerzy Koch, tłumacz i poeta, autor licznych przekładów z języka niderlandzkiego, niemieckiego i afrikaans. W rozmowie, którą poprowadzi Małgorzata Słabicka-Turpeinen, tłumaczka literatury niemieckojęzycznej, Jerzy Koch opowie m.in. o początkach swojej kariery translatorskiej, pracy nad poezją Miriam Van hee i Antjie Krog, powieściami Lucasa Rijnevelda, a także nad nowym przekładem noblowskiej sagi Thomasa Manna „Buddenbrookowie” oraz tłumaczonej z języka afrikaans powieści farmerskiej „Siedem dni u Silbersteinów” południowoafrykańskiego autora Etienne'a Leroux.

Gość

Jerzy Koch – tłumacz, poeta, niderlandysta i germanista, profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Uniwersytetu Stellenbosch w RPA, w latach 1985–2011 związany z Uniwersytetem Wrocławskim. Jest autorem m.in. monografii o recepcji literatury niderlandzkiej „Multatuli” w Polsce, dwóch tomów „Historii literatury południowoafrykańskiej” oraz współredaktorem i autorem dwóch tomów historii literatury niderlandzkiej „Widzę rzeki szerokie… Z dziejów dawnej literatury niderlandzkiej”. Tłumaczył książki autorów i autorek holenderskich, flamandzkich, południowoafrykańskich i niemieckich, oraz z literatury afrikaans, a z niemieckiej Thomasa Manna. Za dorobek tłumaczeniowy otrzymał nagrodę im. Nijhoffa, a za propagowanie kultury niderlandzkiej w Polsce ANV-Visser-Neerlandiaprijs oraz nagrodę Ministerstwa Spraw Zagranicznych Królestwa Niderlandów i belgijski Order Oficerski Leopolda I. W 2022 roku nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia za tłumaczenie powieści „Niepokój przychodzi o zmierzchu” (2021) Lucasa Rijnevelda. Nagrodę tę otrzymał w 2023 roku za przekład kolejnej powieści Rijnevelda „Mój mały zwierzaku”. W 2025 roku ukażą się nowe przekłady: z niemieckiego noblowskiej powieści Thomasa Manna „Buddenbrooks” oraz z języka afrikaans powieści „Siedem dni u Silbersteinów” południowoafrykańskiego autora Etienne’a Leroux. Jest autorem dwóch tomów wierszy napisanych w języku afrikaans „Pleks van plaas” oraz „Polkadraai”. Przygotowuje rodzinną autobiografię pod roboczym tytułem „Reisefieber. Ćwiczenia z narracji transgeneracyjnych”, której fragmenty opublikował w „Wizjach”, „Piśmie. Magazynie Opinii”, „Czasie Literatury” i w „Znaku”.


Prowadząca

Małgorzata Słabicka-Turpeinen – germanistka i interkulturalistka, członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, autorka kilkudziesięciu przekładów powstałych we współpracy z wydawnictwami w Polsce i w Niemczech (Nasza Księgarnia, ViaNova, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, be.bra Verlag i in.). Od ponad dwudziestu lat tłumaczy książki dla dzieci, eseje, beletrystykę jak również literaturę faktu poruszającą zagadnienia społeczno-historyczne i kulturowe. W jej dorobku są m.in. utwory dolnośląskiego noblisty Gerharta Hauptmanna („Atlantyda”, „Przygoda mojej młodości”), Cornelii Funke („Dwie małe czarownice”, „Anyżowa Warownia”), eseje (antologie „Piękne resztki po końcu świata”, „Wrocław-Berlin. Historia wzajemnych oddziaływań”) oraz publikacje naukowo-historyczne (np. „Obce miasto” Gregora Thuma, „Akt obrazu” Horsta Bredekampa). W kontekście Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 tłumaczyła m.in. blog literacki Pisarza Miejskiego Marko Martina. W 2021 roku była jurorką w konkursie na przekład podczas Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania we Wrocławiu. Doświadczenia translatorskie łączy też z działalnością dydaktyczną, ucząc języka, wykładając komunikację interkulturową i prowadząc warsztaty translatorskie we współpracy z różnymi instytucjami kultury i uczelniami. 


Więcej o cyklu

Cykl spotkań z tłumaczami literatury, który prowadzony jest w Muzeum Pana Tadeusza od 2018 roku przez zespół Gabinetu Literackiego im. Tadeusza Różewicza.

Tematyka spotkań koncentruje się nie tylko na tekście tłumaczonym czy na jego skuteczności (lub jej braku), ale też na samym procesie tłumaczenia i związanej z nim profesji.

Bohaterami spotkań są między innymi tłumacze – przez niektórych nazywani „drugimi autorami”, przez innych zaś uważani za niewidzialnych, przezroczystych, pracujących nie dla siebie, a wyłącznie dla autora oryginalnego tekstu.

Niewielu współczesnych tłumaczy literatury pięknej pamięta o tym, że w epoce oświecenia stawiano najczęściej znak równości między utworem pierwotnym a przekładem, oba bywały równie oryginalne i bynajmniej nie obawiano się ryzykownego dostosowywania (a wręcz dopasowywania) tekstu do polskich realiów. Dzisiaj takie tłumaczenia nazwalibyśmy pewnie parafrazami, lub bardziej wprost, przeróbkami. W istocie rzadko dbano o zachowanie oryginalności tłumaczonych utworów poetyckich czy dramatycznych, choć szanowano na przykład teksty antyczne. Adam Mickiewicz dopiero kiedy trafił na Uniwersytet Wileński, przyjął zasadę, by – jeśli to możliwe – tłumaczyć z oryginału (a nie przekładów na francuski, rosyjski czy włoski). Tłumackie, jak byśmy powiedzieli dzisiaj, próby autor „Pana Tadeusza” podejmował jeszcze w Nowogródku, ale w pierwszych jego tłumaczeniach z Woltera postacie zamiast mówić wrzeszczały, a aluzyjne obrazy okazywały się zdecydowanie zbyt rozbudowane. Razem z przyjaciółmi z kręgu filomatów spotykał się, odczytywał i omawiał translatorskie próbki na zebraniach. Tłumaczył nie tylko z francuskiego, ale ze względu na brak czasu przekłady z języków zachodnioeuropejskich powstawały wyłącznie we fragmentach – często bardzo dobrych, czasami ostro krytykowanych. Mickiewicz pracował z utworami Schillera (przede wszystkim „Rękawiczką” i fragmentami „Don Carlosa”), Byrona (tłumaczenie „Giaura” przeszkadzało w ukończeniu „Pana Tadeusza”!) i Szekspira („zabitym szekspirzystą” stał się podczas pobytu w Rosji, stworzył jednak tylko pionierski przekład niepełnej sceny z „Romea i Julii”), a tłumaczenia – własne oraz analiza choćby „Jerozolimy wyzwolonej” Tassa w spolszczeniu Piotra Kochanowskiego – wzbogacały i inspirowały poetycką twórczość samego Mickiewicza (jak „Don Carlos” – „Konrada Wallenroda”). Przełożył między innymi dwa sonety Petrarki i fragment „Piekła” z „Boskiej komedii” – jak pisała Zofia Szmydtowa, „torując drogę przyszłym polskim tłumaczom w zakresie artystycznego przekładu” włoskich poetów. Jednak dla Mickiewicza, Słowackiego czy Norwida przekłady na zawsze pozostały tylko dodatkiem do oryginalnej twórczości, dopełniały ją, choć również inspirowały, o czym pisał Mickiewicz m.in. w liście do Antoniego Edwarda Odyńca z czerwca 1828 roku: „Szkoda, że zaniedbałeś tłumaczenia. Ja przynajmniej często w tej pracy znajdowałem nowe siły, nowe myśli i lubo nie skończyłem zaczętego tłumaczenia, wielem zawsze z niego korzystał”. Cytował również znane i powtarzane do dziś wśród przekładających powiedzenie Jacquesa Delille’a, że „Tłumacz pożycza piękności; powinien je oddać w tejże ilości, choć różną zupełnie monetą”. Mickiewicz dojrzały mocno sprzeciwiał się zbyt swobodnemu traktowaniu tekstu oryginalnego, ale też – jakżeby inaczej – zbyt kurczowemu trzymaniu się jego treści.

Komentarze, listy i translatorski dorobek Mickiewicza zyskują nowe znaczenia, gdy pomyślimy choćby o kilkudziesięciu tłumaczeniach „Pana Tadeusza” na języki obce, zaczynając od najwcześniejszych – niemieckiego (1836) czy francuskiego (1844), przez albański, esperanto i jidysz, do najnowszych – wietnamskiego, estońskiego i kaszubskiego (odpowiednio 2008, 2000, 2010). W 2018 roku ukazały się kolejne już tłumaczenie na język angielski (Billa Johnstona) i długo wyczekiwany włoski „Messer Taddeo” Silvano De Fantiego (poprzedni, pierwszy, autorstwa Arrigo Boito i Clotilde Garosci opublikowano w 1871!). Wielu zwiedzających Muzeum Pana Tadeusza, oglądając tłumaczenia epopei w sali Znaczenie, niezmiennie twierdzi, że Mickiewicz po koreańsku na pewno nie brzmi tak samo – i mają rację. Nie od dziś wiadomo przecież, że tłumaczenie to zderzenie dwóch nieprzetłumaczalnych rejestrów. Tym ważniejsze jest zadanie tłumacza, który wybiera odpowiedni rejestr, obrazy, musi rozstrzygać kwestie stylistyczne – szczególnie, jeśli chodzi o tłumaczenie poezji. „Nieszczęśliwe to istoty, ci tłumacze – wszystko im wolno i wszystko wzbronione” pisał Jan Nepomucen Kamiński, a Wolter już ostrzej krytykował przekładową arogancję: „Tłumacze to lokaje, którym się zdaje, że są tak wielcy jak ich panowie, zwłaszcza gdy panowie są już bardzo starzy”.

Między innymi o przekładach (ale nie tylko poezji) będziemy rozmawiać w cyklu Tłumacz w muzeum. Zapowiadały go już spotkania z Billem Johnstonem i Francescą Fornari (badającą przekłady m.in. poezji Zbigniewa Herberta na język włoski). Dzięki współpracy z Europejskim Centrum Edukacji Międzykulturowej słuchaliśmy fragmentów nowego (jednego z dwóch istniejących) tłumaczenia „Pana Tadeusza” na język esperanto. Gościliśmy również Jerzego Jarniewicza, autora publikacji „Tłumacz między innymi” (Wydawnictwo Ossolineum 2018). W muzealnej księgarni znajduje się prawdopodobnie największy w Polsce wybór obcojęzycznych przekładów epopei, a także poezja Różewicza, Szymborskiej czy Miłosza w tłumaczeniach na francuski czy angielski. W muzeum odbyło się również pierwsze spotkanie oddziału południowego Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, a na wystawie stałej prezentowane były kolejno tłumaczenia „Pana Tadeusza” na języki obce. Rozmawiając o przekładach w muzeum, koncentrujemy się nie tylko na tekście tłumaczonym oraz na jego skuteczności (lub jej braku), ale też na samym procesie tłumaczenia – który dla wielu jest wręcz rodzajem „zarządzania ryzykiem”, ponieważ nierzadko bywa, że zamierzony efekt albo nie zostaje w ogóle osiągnięty, albo okazuje się inny niż zamierzony, tym samym szkodząc odbiorcy nowo powstałego tekstu i tekstowi oryginalnemu.

Bohaterami spotkań będą zatem między innymi tłumacze – przez niektórych nazywani „drugimi autorami”, przez innych zaś uważani za niewidzialnych, przezroczystych, pracujących nie dla siebie, a wyłącznie dla autora oryginalnego tekstu. Jednym z naszych zadań będzie zaprezentowanie „tragarzy słów” (określenie Henryka Bereski) oraz ich pracy, trudnej, a często niedocenianej i ignorowanej (bo nierzadko jeśli książka jest dobra – splendor spada na autora, a jeśli zła – wytyka się kiepskie tłumaczenie i zakłada, że to przez nie otrzymujemy produkt „wybrakowany”). Nie będziemy zajmować się krytyką przekładu, ale zaprosimy tłumaczy, by porozmawiać o uwikłaniu w różne języki i światy, o byciu zawsze „pomiędzy” autorem i czytelnikiem, o współczesnych tłumaczeniach literackich – i dzieł współczesnych, i powrotach do literatury choćby romantycznej, które ocenia się często na tle wcześniejszych przekładów i literackiego dziedzictwa. Na spotkaniach warsztatowych porozmawiamy o tym, jak wyraźne powinny być „ślady tłumacza” w tekście, jakie tłumacz literacki powinien mieć kompetencje (komunikacyjne, tekstowe, kulturowe, techniczne?), jak zmieniała się rola tłumacza i przekładu na przestrzeni ostatnich lat, i jak kształtuje się ona w epoce wolnego dostępu do literatury obcojęzycznej.

Czy tłumacz to artysta, czy tylko rzemieślnik? Czy Boy-Żeleński, Tuwimowie, Chądzyńska, Słomczyński czy Barańczak to tłumaczeniowi bogowie, z którymi nawet nie powinniśmy próbować się równać? Czy, jak pisał Krzysztof Fordoński, przekład literacki jest zajęciem zbyt małej grupy ludzi, by mogli oni skutecznie walczyć o swoje prawa? Czy miał rację Michał Paweł Markowski, pisząc, że „bez przekładu [Dostojewski, Proust, Mann] byliby tylko sobą, a dzięki przekładowi są kimś innym”?

Cykl organizowany we współpracy ze
Stowarzyszeniem Tłumaczy Literatury.

tłumacz w muzuem

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

mkidn

Odwiedź Muzeum Pana Tadeusza