Cykl Tłumacz w muzeum
Zusammen do celu. O przekładach literatury niemieckojęzycznej
- 29 września 2024 (niedziela),
godzina 17.00
- Muzeum Pana Tadeusza
Oddział Zakładu Narodowego im. Ossolińskich - Dziedziniec Kamienicy pod Złotym Słońcem
Rynek 6, Wrocław
- wstęp wolny
Muzeum Pana Tadeusza zaprasza na debatę o tłumaczeniu literatury niemieckojęzycznej na język polski.
Gdy w lutym 2023 roku Katarzyna Łakomik i Agata Teperek wpadły na pomysł zorganizowania warsztatów dla zrzeszonych w Stowarzyszeniu Tłumaczy Literatury osób przekładających literaturę niemieckojęzyczną, nikt się nie spodziewał, że ta inicjatywa już pół roku później wyzwoli tak wielki potencjał.
Celem wydarzenia była wspólna praca nad próbkami współczesnych tekstów. Projekt, którego kolejne etapy odbyły się w Krakowie, Poznaniu i Warszawie, aktywnie wsparły Instytut Goethego, Willa Decjusza, Uniwersytet Adama Mickiewicza, Frankfurckie Targi Książki i Agencja Literacka Graal. Przekłady dziewięciorga tłumaczy i tłumaczek niebawem opublikuje portal Instytutu Goethego. W kontekście Międzynarodowego Dnia Tłumacza zapraszamy na spotkanie z pięciorgiem uczestników tego cyklu – Kamilem Idzikowskim, Katarzyną Łakomik, Ewą Mikulska-Frindo, Markiem Ordonem oraz Małgorzatą Słabicką-Turpeinen, która poprowadzi rozmowę. Goście wieczoru opowiedzą o warsztatach i wybranych na nie książkach, o obecnych trendach w literaturze niemieckiej, a także o jej obecności na polskim rynku.
„Zusammen do celu” to zainicjowany i organizowany przez Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury (STL) cykl regularnych spotkań tłumaczy języka niemieckiego, którym przyświeca idea współpracy i nauki od siebie nawzajem.
Goście
Kamil Idzikowski – rocznik 1996, poznaniak. Ukończył filozofię, germanistykę i tłumaczenie ustne na UAM w Poznaniu, kilka semestrów spędził na uniwersytetach w Bolzano, Greifswaldzie i Jenie. Tłumaczenia uczył się także na Wydziale Translatologii Uniwersytetu w Moguncji, podczas mentoringu z Małgorzatą Łukasiewicz i na rozmaitych warsztatach. Do niedawna prowadził działalność tłumaczeniową (specjalizacja: teksty medyczne), teraz już tylko tłumaczy literaturę po godzinach. Ma w dorobku kilka pozycji popularnonaukowych z angielskiego, ale jego głównym językiem wyjściowym jest niemiecki. Przełożył na język polski „Strach bramkarza przed jedenastką” austriackiego noblisty Petera Handkego oraz „Szyję żyrafy” i „Spis paru strat” współczesnej niemieckiej pisarki Judith Schalansky. Ostatni przekład znalazł się na krótkiej liście nagrody literackiej Angelus i został wyróżniony nagrodą translatorską „Literatury na Świecie”. Członek Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury.
Katarzyna Łakomik – absolwentka filologii germańskiej na Uniwersytecie Śląskim. Studia pogłębiała podczas pobytów stypendialnych na uniwersytetach w Erfurcie, Marburgu i Trewirze. Pracowała jako lektorka, nauczycielka akademicka, również na wydziale filologii germańskiej, jako tłumaczka przysięgła i specjalistyczna, a kilka lat temu odkryła, jak fascynujące może być przekładanie literatury i odtąd niemal całkowicie ją to pochłonęło. Najczęściej tłumaczy literaturę popularną oraz książki dla dzieci, ale nie stroni od literatury popularnonaukowej i naukowej – między innymi przetłumaczyła na niemiecki serię artykułów historycznych dla wydawnictwa Leykam Buchverlag. Autorka przekładów Bianki Iosivoni („Wybacz”; seria „Finding back to us”), Leny Kiefer (serie „Don’t” i „Westwell”), powieści historycznej „Zakurzona kronika Aminant Crumb” Lin Riny oraz książek dla dzieci Axela Schefflera i edukacyjnych Gerdy Raidt, której „Śmieci. Najbardziej uciążliwy problem na świecie” zdobyła nagrodę Mądra Książka Roku 2019. Członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, współinicjatorka i współkoordynatorka warsztatów „Zusammen do celu”.
Ewa Mikulska-Frindo – absolwentka wrocławskiej i wiedeńskiej germanistyki, literaturoznawczyni, tłumaczka literacka i audiowizualna z niemieckiego; członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, adiunktka na filologii germańskiej na Uniwersytecie WSB Merito we Wrocławiu. Tłumaczyła na polski m.in. autorów takich jak Thomas Bernhard, H. M. Enzensberger, Gerhard Fritsch, Ally Klein, Michelle Marly, Cordula Simon, Carolina Schutti, Alois Vogel i Mario Wirz. Przekładała dla czasopism „Ha!art”, „Tlen literacki”, „Literatura na Świecie”, magazynu „Wizje”, Oficyny Wydawniczej Atut, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego oraz wydawnictw Pascal i Znak. Uczestniczka i organizatorka warsztatów przekładowych, zdobywczyni drugiego miejsca w konkursie na przekład „Szlifiernia diamentów” organizowanym przez Austriackie Forum Kultury i Instytut Goethego, jurorka w konkursie na przekład z niemieckiego w Międzynarodowym Konkursie Opowiadania. Stypendystka Austriackiego Towarzystwa Literackiego, Instytutu Goethego i polsko-francusko-niemieckiego programu „Rezydencja tandemowa” Fundacji Genshagen.
Mark Ordon – tłumacz literatury oraz tekstów akademickich i technicznych, absolwent filologii germańskiej i językoznawstwa na Oakland University w Rochester, Michigan, USA. Wiedzę z języka niemieckiego oraz językoznawstwa dodatkowo pogłębiał podczas pobytu na Uniwersytecie Wiedeńskim oraz na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z niemieckiego na angielski przełożył szereg tekstów literackich, akademickich oraz technicznych, w tym powieść fantasy „Das Vermächtnis des Drachenlords” Raela Wissdorfa czy pracę „Warum nur die Natur uns heilen kann” Dr. Karla Probsta. Z polskiego na angielski przełożył „Ganbare! Warsztaty umierania” oraz „Auroville. Miasto z marzeń” Katarzyny Boni. Przekłady krótkiej prozy i reportaży z języka polskiego na język angielski ukazały się w anglojęzycznej wersji kwartalnika „Przekrój” oraz w kwartalniku „The Continental Literary Magazine”. Obecne obszary zainteresowania obejmują niemiecką literaturę tworzoną przez autorów ze środowisk migracyjnych (w tym tłumaczenie na język polski Birobidschan autorstwa niemiecko-izraelskiego autora Tomera Dotan-Dreyfuss) oraz niemiecko- oraz francuskojęzyczną literaturę szwajcarską. Członek Zarządu Oddziału Zachodniego Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury oraz stowarzyszenia American Literary Translators Association.
Prowadząca
Małgorzata Słabicka-Turpeinen – germanistka i interkulturalistka, autorka kilkudziesięciu przekładów powstałych we współpracy z wydawnictwami w Polsce i w Niemczech (Nasza Księgarnia, ViaNova, Wydawnictwo Dolnośląskie, Bukowy Las, Niemiecki Instytut Historyczny, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, bre.bra Verlag i in.). Od ponad dwudziestu lat tłumaczy książki dla dzieci, eseje, beletrystykę jak również literaturę faktu poruszającą zagadnienia społeczno-historyczne i kulturowe. W jej dorobku są m.in. powieści dolnośląskiego noblisty Gerharta Hauptmanna („Atlantyda”, „Przygoda mojej młodości”), Jörga Berniga („Ziemia niczyja, bezpański czas”), Cornelii Funke („Dwie małe czarownice”, „Anyżowa Warownia”), eseje (antologie „Piękne resztki po końcu świata. Sudety literackie”, „Wrocław-Berlin. Historia wzajemnych oddziaływań”) oraz publikacje naukowo-historyczne („Obce miasto” Gregora Thuma, „Obsesja porządku” Nielsa Gutschowa). W kontekście Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 tłumaczyła m.in. blog literacki Pisarza Miejskiego Marko Martina. W 2021 roku była jurorką w konkursie na przekład podczas Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania we Wrocławiu. Od wielu lat angażuje się w liczne projekty polsko-niemieckie i prowadzi warsztaty translatorskie we współpracy z instytucjami kultury, placówkami dyplomatycznymi i uczelniami. Jako członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury działa głównie na rzecz poprawy medialnej widoczności tłumaczy i tłumaczek. Uczestniczka i (od lutego 2024 roku) współkoordynatorka cyklu warsztatów „Zusammen do celu”.
Więcej o cyklu
Cykl spotkań z tłumaczami literatury, który prowadzony jest w Muzeum Pana Tadeusza od 2018 roku przez zespół Gabinetu Literackiego im. Tadeusza Różewicza.
Tematyka spotkań koncentruje się nie tylko na tekście tłumaczonym czy na jego skuteczności (lub jej braku), ale też na samym procesie tłumaczenia i związanej z nim profesji.
Bohaterami spotkań są między innymi tłumacze – przez niektórych nazywani „drugimi autorami”, przez innych zaś uważani za niewidzialnych, przezroczystych, pracujących nie dla siebie, a wyłącznie dla autora oryginalnego tekstu.
Niewielu współczesnych tłumaczy literatury pięknej pamięta o tym, że w epoce oświecenia stawiano najczęściej znak równości między utworem pierwotnym a przekładem, oba bywały równie oryginalne i bynajmniej nie obawiano się ryzykownego dostosowywania (a wręcz dopasowywania) tekstu do polskich realiów. Dzisiaj takie tłumaczenia nazwalibyśmy pewnie parafrazami, lub bardziej wprost, przeróbkami. W istocie rzadko dbano o zachowanie oryginalności tłumaczonych utworów poetyckich czy dramatycznych, choć szanowano na przykład teksty antyczne. Adam Mickiewicz dopiero kiedy trafił na Uniwersytet Wileński, przyjął zasadę, by – jeśli to możliwe – tłumaczyć z oryginału (a nie przekładów na francuski, rosyjski czy włoski). Tłumackie, jak byśmy powiedzieli dzisiaj, próby autor „Pana Tadeusza” podejmował jeszcze w Nowogródku, ale w pierwszych jego tłumaczeniach z Woltera postacie zamiast mówić wrzeszczały, a aluzyjne obrazy okazywały się zdecydowanie zbyt rozbudowane. Razem z przyjaciółmi z kręgu filomatów spotykał się, odczytywał i omawiał translatorskie próbki na zebraniach. Tłumaczył nie tylko z francuskiego, ale ze względu na brak czasu przekłady z języków zachodnioeuropejskich powstawały wyłącznie we fragmentach – często bardzo dobrych, czasami ostro krytykowanych. Mickiewicz pracował z utworami Schillera (przede wszystkim „Rękawiczką” i fragmentami „Don Carlosa”), Byrona (tłumaczenie „Giaura” przeszkadzało w ukończeniu „Pana Tadeusza”!) i Szekspira („zabitym szekspirzystą” stał się podczas pobytu w Rosji, stworzył jednak tylko pionierski przekład niepełnej sceny z „Romea i Julii”), a tłumaczenia – własne oraz analiza choćby „Jerozolimy wyzwolonej” Tassa w spolszczeniu Piotra Kochanowskiego – wzbogacały i inspirowały poetycką twórczość samego Mickiewicza (jak „Don Carlos” – „Konrada Wallenroda”). Przełożył między innymi dwa sonety Petrarki i fragment „Piekła” z „Boskiej komedii” – jak pisała Zofia Szmydtowa, „torując drogę przyszłym polskim tłumaczom w zakresie artystycznego przekładu” włoskich poetów. Jednak dla Mickiewicza, Słowackiego czy Norwida przekłady na zawsze pozostały tylko dodatkiem do oryginalnej twórczości, dopełniały ją, choć również inspirowały, o czym pisał Mickiewicz m.in. w liście do Antoniego Edwarda Odyńca z czerwca 1828 roku: „Szkoda, że zaniedbałeś tłumaczenia. Ja przynajmniej często w tej pracy znajdowałem nowe siły, nowe myśli i lubo nie skończyłem zaczętego tłumaczenia, wielem zawsze z niego korzystał”. Cytował również znane i powtarzane do dziś wśród przekładających powiedzenie Jacquesa Delille’a, że „Tłumacz pożycza piękności; powinien je oddać w tejże ilości, choć różną zupełnie monetą”. Mickiewicz dojrzały mocno sprzeciwiał się zbyt swobodnemu traktowaniu tekstu oryginalnego, ale też – jakżeby inaczej – zbyt kurczowemu trzymaniu się jego treści.
Komentarze, listy i translatorski dorobek Mickiewicza zyskują nowe znaczenia, gdy pomyślimy choćby o kilkudziesięciu tłumaczeniach „Pana Tadeusza” na języki obce, zaczynając od najwcześniejszych – niemieckiego (1836) czy francuskiego (1844), przez albański, esperanto i jidysz, do najnowszych – wietnamskiego, estońskiego i kaszubskiego (odpowiednio 2008, 2000, 2010). W 2018 roku ukazały się kolejne już tłumaczenie na język angielski (Billa Johnstona) i długo wyczekiwany włoski „Messer Taddeo” Silvano De Fantiego (poprzedni, pierwszy, autorstwa Arrigo Boito i Clotilde Garosci opublikowano w 1871!). Wielu zwiedzających Muzeum Pana Tadeusza, oglądając tłumaczenia epopei w sali Znaczenie, niezmiennie twierdzi, że Mickiewicz po koreańsku na pewno nie brzmi tak samo – i mają rację. Nie od dziś wiadomo przecież, że tłumaczenie to zderzenie dwóch nieprzetłumaczalnych rejestrów. Tym ważniejsze jest zadanie tłumacza, który wybiera odpowiedni rejestr, obrazy, musi rozstrzygać kwestie stylistyczne – szczególnie, jeśli chodzi o tłumaczenie poezji. „Nieszczęśliwe to istoty, ci tłumacze – wszystko im wolno i wszystko wzbronione” pisał Jan Nepomucen Kamiński, a Wolter już ostrzej krytykował przekładową arogancję: „Tłumacze to lokaje, którym się zdaje, że są tak wielcy jak ich panowie, zwłaszcza gdy panowie są już bardzo starzy”.
Między innymi o przekładach (ale nie tylko poezji) będziemy rozmawiać w cyklu Tłumacz w muzeum. Zapowiadały go już spotkania z Billem Johnstonem i Francescą Fornari (badającą przekłady m.in. poezji Zbigniewa Herberta na język włoski). Dzięki współpracy z Europejskim Centrum Edukacji Międzykulturowej słuchaliśmy fragmentów nowego (jednego z dwóch istniejących) tłumaczenia „Pana Tadeusza” na język esperanto. Gościliśmy również Jerzego Jarniewicza, autora publikacji „Tłumacz między innymi” (Wydawnictwo Ossolineum 2018). W muzealnej księgarni znajduje się prawdopodobnie największy w Polsce wybór obcojęzycznych przekładów epopei, a także poezja Różewicza, Szymborskiej czy Miłosza w tłumaczeniach na francuski czy angielski. W muzeum odbyło się również pierwsze spotkanie oddziału południowego Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, a na wystawie stałej prezentowane były kolejno tłumaczenia „Pana Tadeusza” na języki obce. Rozmawiając o przekładach w muzeum, koncentrujemy się nie tylko na tekście tłumaczonym oraz na jego skuteczności (lub jej braku), ale też na samym procesie tłumaczenia – który dla wielu jest wręcz rodzajem „zarządzania ryzykiem”, ponieważ nierzadko bywa, że zamierzony efekt albo nie zostaje w ogóle osiągnięty, albo okazuje się inny niż zamierzony, tym samym szkodząc odbiorcy nowo powstałego tekstu i tekstowi oryginalnemu.
Bohaterami spotkań będą zatem między innymi tłumacze – przez niektórych nazywani „drugimi autorami”, przez innych zaś uważani za niewidzialnych, przezroczystych, pracujących nie dla siebie, a wyłącznie dla autora oryginalnego tekstu. Jednym z naszych zadań będzie zaprezentowanie „tragarzy słów” (określenie Henryka Bereski) oraz ich pracy, trudnej, a często niedocenianej i ignorowanej (bo nierzadko jeśli książka jest dobra – splendor spada na autora, a jeśli zła – wytyka się kiepskie tłumaczenie i zakłada, że to przez nie otrzymujemy produkt „wybrakowany”). Nie będziemy zajmować się krytyką przekładu, ale zaprosimy tłumaczy, by porozmawiać o uwikłaniu w różne języki i światy, o byciu zawsze „pomiędzy” autorem i czytelnikiem, o współczesnych tłumaczeniach literackich – i dzieł współczesnych, i powrotach do literatury choćby romantycznej, które ocenia się często na tle wcześniejszych przekładów i literackiego dziedzictwa. Na spotkaniach warsztatowych porozmawiamy o tym, jak wyraźne powinny być „ślady tłumacza” w tekście, jakie tłumacz literacki powinien mieć kompetencje (komunikacyjne, tekstowe, kulturowe, techniczne?), jak zmieniała się rola tłumacza i przekładu na przestrzeni ostatnich lat, i jak kształtuje się ona w epoce wolnego dostępu do literatury obcojęzycznej.
Czy tłumacz to artysta, czy tylko rzemieślnik? Czy Boy-Żeleński, Tuwimowie, Chądzyńska, Słomczyński czy Barańczak to tłumaczeniowi bogowie, z którymi nawet nie powinniśmy próbować się równać? Czy, jak pisał Krzysztof Fordoński, przekład literacki jest zajęciem zbyt małej grupy ludzi, by mogli oni skutecznie walczyć o swoje prawa? Czy miał rację Michał Paweł Markowski, pisząc, że „bez przekładu [Dostojewski, Proust, Mann] byliby tylko sobą, a dzięki przekładowi są kimś innym”?